Pielgrzymka w Bieszczady i na Słowację
[08. - 11.11.2003]
Dzień 1. [08.11.2003]
8 listopada 2003 rozpoczęła się kolejna pielgrzymka organizowana przez księdza Władysława. Czas nieodpowiedni na wycieczkę, tym bardziej, że w przepowiedniach straszono zimnem, deszczem, śniegiem i mgłami, ale czas odpowiedni na pielgrzymkę. Zaczynamy ją jak zwykle modlitwą z liturgii godzin. Zaśpiewuje ks. Władysław „Pieśń o Mądrości”.
Wbrew prognozom, ale zgodnie z obietnicą ks. Władysława mgły opadły, powietrze jest przejrzyste, wychodzi słońce. Malownicza trasa prowadzi wśród wzgórz Wyżyny Krakowskiej i Pogórza Bocheńsko-Wiśnickiego. Podziwiamy z okien kalej-doskop barw kolorowej jesieni i czerwonych dachówek.
Po przedstawieniu się każdy otrzymał wizytówkę. Teraz jesteśmy już wspólnotą, która pielgrzymuje w Bieszczady i na Słowację. Tradycyjnie od Lilki otrzymujemy mały obrazek i słuchamy zespołu Oratorium z Radomia. Ten śpiew jest też już modlitwą, która przygotowuje nas do uczestnictwa w Mszy św. w Porąbce Uszewskiej, w 100-letnim Sanktuarium Matki Boskiej z Lourdes w diecezji tarnows-kiej.
Mszę św. celebruje ks. Władysław, w koncelebrze ks. Bernard z Brzęczkowic i ks. Jan z Krostoszowic. Słowo Boże poucza, że nie można dwom panom służyć. To co świeckie, a więc zarówno koncert z życzeniami dla pielgrzymkowych jubilatów jak i pieśni patriotyczne Rosiewicza i dowcipy o Wąchocku, nie muszą być mamoną.
W „Grocie Lourdskiej” prosimy Maryję, by była przy nas nieustannie gdy ogarnia nas zniechęcenie, gdy otaczają nas konflikty i cierpimy ponad miarę. Zaczynamy dojrzewać służąc sobie nawzajem, nie wypada stać z boku i nie włączać się do wspólnoty. I tak jest już nawet pewna specjalizacja: p. Basia robi najlepsze zdjęcia; p. Adam jest kantorem; p. Adam II „kręci” film kamerą; p. Franek służy do Mszy św.; p. Wicek , rozpoczął od Dukli pełnić funkcję przewodnika; p. Joachim z lektora awansował na barmana, a p. Urszula, jego żona, z wprawą żongluje kubkami z herbatą, kawą i zupą do wyboru. Prawdziwym skarbem jest ks. Jan, który przygrywając na gitarze przewodzi pogodnym wieczorom.
Przekraczamy Dunajec, ostatnie spojrzenie na zamek Melsztyńskich na wzgórzu Pogórza Ciężkowickiego i wjeżdżamy do Zakliczyna. 15 min. relaksujemy się na rynku, a potem odwiedzamy klasztor Franciszkanów Reformowanych z małym prześlicznym kościołem fundacji Zygmunta Tarły. Klasztor ma swojego patrona błogosławionego Krystyna Gondka męczennika z Dachau, którego Papież Jan Paweł II beatyfikował w 13. VI. 1999 r. w Warszawie razem z 108 innymi męczennikami II wojny światowej.
Wieczorem odwiedzamy jeszcze grób św. Jana z Dukli, którego Papież kanonizował 10. VI. 1997 r. w Krośnie.
Następny przystanek w Bieczu. Położony w dolinie Ropy na skrzyżowaniu dawnych szlaków handlowych, wzmiankowany w 1023 r., prawa miejskie otrzymał w XIII w. Zaliczany do najładniejszych miast w Polsce. Dzisiaj są tylko resztki potężnych fortyfikacji, z 17 wież pozostały dwie, pięknie odnowiona dzwonnica z dekoracją grafitową i baszta. W domu Kromera ze sklepieniami kolebkowymi i domu z attyką są muzea miejskie i pierwsze w Polsce muzeum aptekarskie. Natomiast jedyny zabytek świecki na południu Polski, fundowany przez Królową Jadwigę szpital dla ubogich wymaga natychmiastowej odbudowy.
W Bieczu Władysław Łokietek i Konrad Mazowiecki podpisali układ o sprowadzeniu Krzyżaków do Polski. W Bieczu zmarł Wacław Potocki - poeta i satyryk. Z Biecza pochodził Marcin Kromer, historyk, geograf, sekretarz królewski, dyplomata, po St. Hozjuszzu - biskup warmiński. 120-tu uczniów z Biecza kształciło się w Uniwersytecie Jagiellońskim Najważniejszym jednak zabytkiem jest kościół farny z przełomu XVI / XVII w. pw. Bożego Ciała. Jest to perła Podkarpacia, fundował go Mikołaj Ligęza pochowany w podziemiach kościoła. Kościół jest trójnawowy, otoczony ośmioma kaplicami. Polichromia Przerwy Tetmajera. W ołtarzu głównym, który wygląda jak ikonostas, znajduje się obraz „Zdjęcie z Krzyża”, który skradziono w 1980 r. potem odnaleziono (podobno złodzieje byli z Brynowa). Piękne rzeźby w łuku tęczowym, aż trudno sobie wyobrazić, że w XVIIIw. Kościół znajdował się w ruinie ograbiony przez Szwedów i wojska Rakoczego z Siedmiogrodu. Dzisiejszy wygląd zawdzięcza restauracji w XIX /XX wieku.
Gdy już się ściemniło zajeżdżamy do Dukli, gdzie zwiedzamy przepiękny kościół pw. św. Marii Magdaleny. W kaplicy grobowej znajduje się nagrobek z alabastrową rzeźbą Mniszkowej, żony fundatora kościoła. W drugim późnobarokowym kościele OO Bernardynów znajduje się grób św. Jana, który zasłynął jako mądry kaznodzieja i spowiednik u Franciszkanów w Krakowie i Bernardynów we Lwowie. Zmarł w 1484 r., beatyfikowany został w 1733r. Przy tym grobie na dzień przed kanonizacją modlił się Papież Jan Paweł II.
Miejsce z przymiotnikiem Piastowe, zatwierdzonym przez Sejm Galicyjski w 1877 r. na wniosek ks. Markiewicza, jest niewielką miejscowością obok Krosna W tej małej, położonej nad Lubawką, wsi królewskiej (wymieniona w przywileju nadania przez Kazimierza Wielkiego), nękanej najazdami Tatarów, wojsk Rakoczego, założył swoje wielkie dzieło – wychowawca – ks. Bronisław Markiewicz, Który objął probostwo wioski w 1892 r. prowadził działalność opiekuńczo-wychowawczą wśród biednych dzieci i młodzieży Jego dzieło trwa – Księża Michalici i Michalitki prowadzą dzisiaj w Miejscu Piastowym liceum ogólnokształcące, technika poligraficzne i drewne, szkołę przygotowującą do zawodów stolarza, tapicera, kaletnika. Założone przez ks. Markiewicza Zgromadzenie św. Michała Anioła ma swoje placówki na całym świecie. A sam Sługa Boży czeka na beatyfikację. Bogaty w prze-życia dzień kończymy obiado-kolacją i pogodnym wieczorem, a następnie udajemy się na nocleg w Jasienicy Rosielnej.
Opracowała: Barbara Kaszowska
Dzień 2. [09.11.2003]
Stara Wieś leży w regionie Pogórza Karpackiego. Głównym akcentem wsi jest okazała bazylika Najświętszej Maryi Panny i Kolegium Ks. Jezuitów oraz klasztor Sióstr Służebniczek, które osiadły tu w 1863 roku.
Dzień dzisiejszy rozpoczęliśmy od Mszy św. w bazylice mniejszej oo Jezuitów w Starej Wsi. Bazylika jest znanym sanktuarium, w którym czczony jest obraz Zaśnięcia Matki Bożej. Według legendy, pochodzi on z Homonny na Słowacji, a w cudowny sposób przeniesiony w XVI w. do Starej Wsi. Oryginał ten spłonął 6 grudnia 1968 r, a obecny obraz jest wierną kopią wykonaną przez Marię Niedzielską z Krakowa. Obraz w dolnej części przedstawia zaśnięcie Matki Bożej otoczonej gronem Apostołów, a w górnej, przyjęcie Jej w niebie przez Pana Jezusa i chóry anielskie.
Ołtarz główny w stylu późnego baroku pokryty dekoracją ze stiuku, sztucznego mar-muru oraz złoconymi ornamentami rokokowymi, po lewej stronie neobarokowa ambona oraz XIX wieczne stalle. Współczesne organy ( 1989 ) wbudowane w barokową szafę, na parapecie chóru kartusz z herbem Bończa bpa Aleksandra Fredry.
W byłym skarbcu paulińskim odwiedziliśmy kaplicę św. Andrzeja Boboli, gdzie znajduje się kuta w srebrze i złocie trumienka z relikwiami świętego, a na stiukach przedstawiono męczeństwo i chwałę św. Andrzeja. Na ścianach freski z 1760 r.- Ostatnia Wieczerza, na sklepieniu – św. Paweł z paulinami u stóp Matki Bożej, a na wspornikach – czterej Ewangeliści.
Przy bazylice znajduje się muzeum, w którym obok eksponatów historycznych, sakralnych i regionalnych znajdują się także misyjne z Zambii i Japonii.
Po śniadaniu nasza pielgrzymka wyruszyła doliną rzeki Osiony w kierunku Komańczy. Tam odwiedziliśmy klasztor zgromadzenia sióstr Rodziny z Nazaretu.
Dom ten jest pw. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus na pamiątkę Jej pobytu i śmierci. Było to miejsce internowania ks. Prymasa S. Wyszyńskiego przez władze PRL, w latach 1955-56.
Podczas pobytu J. Em. Ks. Kardynała powstała Wielka Nowenna i Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego. W tym miejscu zrodziła się także idea peregrynacji kopii Obrazu Jasnogórskiego, oraz odśpiewano tu po raz pierwszy Apel Jasnogórski.
Dalej kontynuując pielgrzymkę, podążaliśmy przez Lesko na Pętlę Bieszczadzką i dotarliśmy do zapory na Sanie w Solinie, gdzie po krótkim spacerku zatrzymaliśmy się na posiłek w restauracji „Na Górce”, skąd rozlegał się wspaniały widok na zalew, zaporę i góry.
Następnie przez Baligród dojechaliśmy do Jabłonek na miejsce śmierci gen. Karola Swierczewskiego, który tu został zastrzelony w 1947 roku.
Wracając przez Brzozów zatrzymaliśmy się w kościele, który został zbudowany w latach 1678-1688 z fundacji bpa przemyskiego Stanisława Sarnowskiego.
Budowniczym kościoła był miejscowy proboszcz ks. Bartłomiej Misiałowicz. Jego nietknięte rozkładem ręce odnaleziono podczas prac prowadzonych w XVIII w. Dziś znajdują się w małej trumience, ulokowanej przed epitafium poświęconym Jego pamięci.
Nawa główna zwieńczona jest sklepieniem kolebkowym, nad prezbiterium i absydą znajdują się freski z XVII w. Wzdłuż nawy głównej , na jej ścianach rozmieszczone są obrazy dwunastu apostołów oraz epitafia biskupów. Centrum ołtarza głównego stanowi obraz przedstawiający scenę ukrzyżowania oraz stojące postaci Matki Bożej i Jana Ewangelisty oraz klęcząca Maria Magdalena. Po lewej stronie znajduje się XVII wieczna ambona z bardzo bogatą ikonografią. Obok zdobień motywami roślinnymi, kolumnami i główkami aniołów, znajdują się także rzeźby figuralne.
Na chórze XX wieczne organy umieszczone w barokowej szafie ze wspaniałym prospektem.
W kaplicy transeptowej znajduje się słynący łaskami XVII wieczny obraz Matki Boskiej Różańcowej. Najstarszy z obrazów w kolegiacie, to obraz Matki Boskiej Pocieszenia zwanej Ognistą. Przedstawia on Matkę Bożą z Dzieciątkiem i św. Jana Ewangelistę, datowany na XVI stulecie, obecnie pokryty srebrnymi sukienkami. W kolegiacie znajdują się także rokokowe konfesjonały.
W połowie XVI w. kościół brzozowski został podniesiony do godności prepozytury a w XVIII w. do godności kolegiaty. Pierwszy rozbiór Polski był przyczyną upadku kościelnego znaczenia Brzozowa. Zniesiono kolegiatę i kapitułę oraz Seminarium Duchowne. Nastąpiła kasata księży misjonarzy. Wznowienie kapituły i kolegiaty nastąpiło w roku 1976.
Po tak wspaniałym dniu dojechaliśmy na kolację do Jasienicy, po której odbył się pogodny wieczór. Śpie-waliśmy wesołe pio-senki, które prowadził ks. Jan grając na gitarze, a Basia T. dyrygowała trzygłosowym chórem.
Pełni wrażeń z rozradowanymi sercami udaliśmy się na nocleg.
Opracowały: Barbara Trzaskalik i Majka Gębalska
Dzień 3. [10.11.2003]
Rozpoczynamy o godz. 7-mej Mszą św. W pięknym kościele pw. Niepokalanego poczęcia NMP w Jasienicy Rosielnej. Jego fundatorem jest rodzina Załuskich, która nieopodal starej, wzniosła w 1770 roku nową świątynię parafialną. Mimo drewnianego budulca kościół otrzymał monumentalną postać nawiązującą do świątyń barokowych z dwu wieżową fasadą i rokokowymi ołtarzami, amboną i organami. Z jasną barwą ścian kontrastuje czarno-złota kolorystyka ołtarzy.
W kruchcie kościoła uwagę przyciąga zwęglony XVIII-wieczny krucyfiks ocalały ze spalonego kościoła pw. Św. Antoniego. Do ciekawych tra-dycji w Jasienicy Rosielnej należą okolicznościowe dekoracje Bożego Grobu. Ołtarz główny zasłania płótno ze sceną Ukrzyżowania na tle Jerozolimy. Przypomina nam to lwowską dekorację T. Popiela z kościoła oo. Bernardynów (obecnie w Krakowie). Zachowana XVIII wieczna dekoracja Bożego Grobu uchodzi za unikalną w płd-wsch. Polsce. Gościnny ks. Proboszcz opowiedział nam dzieje świątyni, a na drogę obdarował broszurą zawierającą opis historii miejscowości i kościoła.
Udajemy się do Sanoka aby na zamku pamiętającym czasy króla Kazimierza Wlk., zobaczyć zbiór ikon ocalałych z okolicznych już nie istniejących cerkwi. Muzeum posiada bogaty zbiór ponad 700 ikon od XV-to wiecznych do współczesnych. Za najstarszą w kolekcji uchodzi ikona zaśnięcia M.B. z Żukotyna datowana na I-szą połowę XV w. Jak wiemy, w kościele wschodnim, ikona miała na celu przybliżenie prawd wiary wiernym w sposób obrazowy. „Pisali” ją początkowo jedynie duchowni na deskach posługując się barwnikami naturalnymi. Praca nad jej powstaniem musiała być poprzedzona 40-to dniowym postem. Dopiero w XVII w. dopuszczono osoby świeckie do prac nad ikoną. Przewodnik ciekawie objaśniał nam znaczenie symboli barw. Dowiedzieliśmy się, że w ikonostasie każda ikona ma swoje miejsce i tak ikona Chrystusa musi być z prawej strony, niżej lub obok patron świątyni, Matka Boska z lewej itd. Oglądaliśmy „płaszczenice” – płótna, które w cerkwiach ortodoksyjnych odpowiadały wizerunkowi grobu Chrystusa, krzyże pro-cesyjne, malowane na skórze chorągwie.
Wystawa sprawiła, że myślą wracałam do ikonostasów oglądanych w Jabłecznej, Grabarce czy rumuńskiej Bukowinie.
Z muzeum zam-kowego przeszliśmy do prawosławnej cerkwi katedralnej pw. Św. Trójcy wzniesionej w 1784 r. na wale miejs-kim. Gospodarz cier-pliwie wyjaśniał nam różnice w formach obrzędowości wschodniej i zachodniej, optymistycznie podsumowując dążenie ekumeniczne porównaniem do dwóch płuc koniecznych do swobodnego, pełnego oddechu.
Opuszczamy Sanok i serpentynami przez Góry Słonne jedziemy do Krasiczyna. Mijamy z obu stron mieniące się pełną gamą jesiennych barw lasy. Na zboczach północnych jest już śnieg. Jak co dzień odmawiamy różaniec za zmarłych, a potem przy dźwiękach 5-tej symfonii Beethovena zjeżdżamy do Krasiczyna. Tu znowu mamy szczęście poznać przewodnika zaangażowanego w swoją pracę.
Opowiada nam dzieje rezydencji wybudowanej w XVII w. dla Marcina Krasickiego – przemyskiego kasztelana, wojewody podol-skiego i posła na Sejm Rzeczypospolitej. Sprowadzony przez niego włoski architekt Alpino Giovanni tworzy dzieło po Wawelu najwspa-nialsze. Zamek usytuowany na „szlaku węgierskim” posiada koronkowe attyki i ciekawą wieżę zegarową. Ozdobą rezydencji jest 7 tys. m² dekoracji sgraffitowych wykonanych za pomocą mielonego węgla drzewnego skrobanych na tynku wg. wzorów.
Symbolika i nazwy 4-ch baszt obrazuje hierarchię wartości właściciela. Najbardziej okazała, zwieńczona kopułą kaplicy, jest Baszta Boska, druga jest papieska, kolejne noszą nazwę: Królewska (często gościł tu król Zygmunt III Waza) i szlachecko-rycerskiej.
Rezydencja przetrwała dzięki staraniom kolejnych właścicieli hr. Sapiehów, którzy wrócili jej dawną świetność, wzbogacili o cenne dzieła sztuki i zbiory bibliofilskie, m.in. 3,5 tys. „białych kruków” w 20 tys. bibliotece. Rezydencję i kościół rujnują żołnierze Armii Czerwonej po IV-tym rozbiorze Polski. Najeźdźcy profanują nawet doczesne szczątki właścicieli spoczywające w kryptach grobowych. Ważniejszym od dóbr materialnych okazuje się dziedzictwo duchowe. Z rodu hrabiów Sapiehów wywodzi się kardynał Adam Sapieha, syn Adama i Jadwigi. Szkoda, że tak rzadko podkreśla się zasługi tej postaci dla kraju i Kościoła i jego opiekę nad młodym Karolem Wojtyłą, zarówno w uchronieniu przed „wywózką” jak
i kształtowaniu formacji duchowej.
W lochach zamku oglądamy wystawę narzędzi tortur. Już wiemy dlaczego w Bieczu była szkoła dla katów. Przez „skrawki” parku liczącego kiedyś 17 ha wracamy do autokaru. Przewodnikiem po Bieszczadach i Ziemi Krośnieńskiej jest p. Wincenty Hunia – animator Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie, zaprzyjaźniony z rodzinami naszej parafii.
W pobliskim Przemyślu nasz przewodnik opowiada nam dzieje miasta. Czas nie pozwala zobaczyć licznych kościołów i klasztorów – zwiedzamy najbliższe. OO. Franciszkanie są w mieście od 1235 r. Obecna ich świątynia pochodzi z XVIII w.- jest trzynawowa z wystrojem w stylu baroku i rokoko. W ołtarzu, koronowany w 1777 r. obraz Matki Bożej. Na ścianach freski Stanisława Stroińskiego ze Lwowa. Oglądamy katedrę greko-katolicką pw. Jana Chrzciciela. Pełni tę rolę od 1991 r., wcześniej była kościołem jezuickim.
Po modlitwie w górującym nad miastem barokowym kościele oo karmelitów bosych z 1620 r., którego fundatorem był właściciel Krasiczyna – podziwiamy wystrój świątyni, a zwłaszcza bogate sztukaterie i ambonę w kształcie łodzi z żaglem.
Przylegający klasztor oo karmelici odzyskali dopiero w latach 90-tych.
Jednym z najstarszych kościołów Przemyśla jest archikatedra. W 1460 r. rozpoczęto jej budowę na miejscu romańskiego kościoła pw. św. Piotra. Mieści dwa style: gotyk i barok. W XVI w. dobudowano fortyfikacje dla obrony przed napadami tatarskimi.
W XVIII w. bp. Aleksander Fredro przebudował ją w stylu barokowym lecz w 1733 r. runęło sklepienie niszcząc dzieło jego życia.
Dziś modlimy się przed figurą Matki Boskiej zwaną „Jackową” wg legendy przywiezionej z Kijowa przez św. Jacka, a także przy relikwiach kanonizo-wanego 18. V. br. biskupa przemyskiego, założyciela zgroma-dzenia ss. Sercanek św. Józefa - św. Sebastiana Pelczara i błogosławio-nego Jana Balickiego – słynącego z pokory spowiednika, rektora tutejszego seminarium.
Tryptyk w prezbiterium przypomina nam Kraków (projektował go „autor” Sukiennic). Obok katedry mijamy wysoką na 71 m wierzę zegarową, a dalej słynną w Europie odlewnię pp. Felczyńskich, skąd pochodzą też dzwony kościoła pw M.B. Jutrzenki Wolności w parafii św. Michała w Katowicach.
Mimo bogatego programu dnia ks. Proboszcz ma dla nas jeszcze niespodzianki. Podjeżdżamy pod kościół w Haczowie, który jest największym w Europie drewnianym kościołem o konstrukcji zrębowej (bez jednego gwoździa). W br. został wpisany na listę światowych zabytków kultury UNESCO. Miejscowy proboszcz mimo późnej pory z uśmiechem przybliża nam dzieje tej świątyni z XIV w., będącej fundacją króla Władysława Jagiełły w podzięce Bogu i ludziom za ratunek królowej Jadwigi. W modrzewiowej świątyni zachowały się malowidła ścienne z XV w., figura MB Bolesnej, organy z XVIII w. Od 23 lat prowadzone są prace konserwatorskie 600-letniego zabytku.
Po wieczornej modlitwie witamy naszego gościa p. Zofię Kaszowską, która jako znawca przedmiotu oprowa-dzi nas po zabytkach Bardejova. Kiedy ks. Jan zaczyna opowiadać dowci-py i przy dźwiękach gitary intonuje chóralny śpiew, na wszystkich twarzach maluje się uśmiech i już wiemy, że ten dzień i pogodny wieczór zapamiętamy na długo.
Opracowała: Teresa Konopka
Dzień 4. [11.11.2003]
W Bliznem, małej miejscowości w krośnieńskim, rozpoczynamy czwarty dzień naszego pielgrzymowania Mszą św. w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Wieś Blizne założona została na prawie magdeburskim w 1366 r. Piękny gotycki kościół konstrukcji zrębowej z drewna modrzewiowego z I poł. XV w. spełniał funkcje modlitewną i obronną.
Wnętrze kościoła to: ambona z 1604 r., chrzcielnica z ok. 1720 r., organy z końca XVII w., ołtarz główny i boczne z XVIII w. z pierwotną kolorystyką i figurą Madonny z ok. 1500 r. otoczoną kultem, na wieży 280-cio kilogramowy dzwon z 1545 r.
Po śniadaniu udajemy się w kierunku przełęczy dukielskiej na przejście graniczne Barwinek / Vysny Komarnik i wjeżdżamy do Słowacji. Svidnik, to miasto, przez które przejeżdżamy i z okien autokaru widzimy na pozór nieciekawe miasto o zabudowie socrealistycznej, ale z kilkoma znaczącymi zabytkami. W zachodniej czści miasta – skansen z charakterystycznymi bielonymi chałupami krytymi strzechą lub gontem, jest cerkiewka, karczma, młyn i kuźnia. Okolice miasta, a zwłaszcza Przełęcz Dukielska, były areną ciężkich walk między Niemcami a Armią Czerwoną pod koniec II-giej wojny światowej – tu poległo ok. 140 tys. żołnierzy.
Dojeżdżamy do Bardejova, trzynastotysięcznego miasta, nieco prowincjonalnego leżącego u podnóży Beskidu Niskiego. Miasto jest historyczną stolicą Górnego Szarysza, jedną z naj-wspanialszych środko-woeuropejskich enklaw gotyku i renesansu.
W 1986 r. Bardejov, jako pierwsze miasto ówczesnej Czecho-słowacji, otrzymał europejski złoty medal za ochronę zabytków, a w 2000 r. znalazł się na liście UNESCO.
Pierwsza wzmianka o Bardejovie pochodzi z 1241 r. W 1376 r. przyznano ówczesnej osadzie przywileje wolnego miasta królewskiego. W tym czasie, dzięki położeniu przy szlakach czarnomorskich, miasto stało się jednym z najpotężniejszych ośrodków Górnych Węgier. Szczyt potęgi Bardejova, zwanego wtedy Barfta lub Bartfeld, przypada na XV stulecie, kiedy królowie, również Polscy, udzielali mu licznych przywilejów, a w mieście kwitł handel i rzemiosło. Bogactwo i stabilizacja zaowocowały wielkimi inwestycjami budowlanymi, do których należał kościół parafialny św. Idziego, ratusz, gimnazjum humanistyczne, a także rozbudowa murów miejskich w solidny system fortyfikacji.
W 1247 r. istnieje tu już klasztor Cystersów i kościół św. Idziego, który 23 listopada 2000 podniesiony został przez papieża Jana Pawła II, z okazji roku wielkiego jubileuszu do godności Bazyliki mniejszej. Bazylika św. Egida, (czyli Idziego) w Bardejowie jest skarbnicą – wyjątkowym światowym unikatem z zachowanym kompleksem 11 gotyckich oryginalnych ołtarzy skrzydłowych z czasów XV i XVII wieku.
Większość zabytków skupia się wokół rynku w obrębie dawnych murów miejskich. Główny plac okalają kolorowe kamieniczki z czerwonymi spadzistymi dachami, pośrodku stoi ratusz przypominający domek z piernika, a na północnym krańcu monumentalny gotycki kościół. Większość kamieniczek ma gotycki rodowód, ale ich fasady noszą znamiona renesansu, baroku i klasycyzmu. Najpiękniejszym budynkiem na rynku jest ratusz (1505 r.), rdzawy bezwieżowy budynek ze spadzistym dachem ozdobionym pinaklami, który łączy cechy późnego gotyku i wczesnego renesansu. W jego wnętrzach od 1905 roku mieści się Muzeum Szarysza, poświęcone średniowiecznemu miastu, z bezcenną kolekcją gotyckich posągów i malowideł, szkła weneckiego, dokumentów oraz ksiąg. Ciekawe ekspozycje ilustrują rozwój rzemiosł, drukarstwa i szkolnictwa. Integralną częścią ekspozycji są wnętrza ratusza, z pierwszymi na Słowacji kamiennymi portalami i obramowaniami okien w stylu włoskiego renesansu, fragmentami fresków czy drewnianym kasetonowym stropem z pocz. XVI w, w dawnej sali obrad. Spacerując wokół rynku warto zwrócić uwagę na liczne zachowane detale: gotyckie portale i sklepienia w sieniach, renesansowe obramienia okien, podcienia, malowidła na fasadach i barokowe stiuki.
W dalszej wędrówce przejeżdżamy przez Starą Lubovnę, która w 1364 r. otrzymała prawa miejskie, a w średniowieczu była kwitnącym miastem, centrum administracyjnym 16 miast spiskich oddanych w zastaw Polsce. Atrakcją jest, z oddali podziwiamy zamek, jeden z naj-lepiej zachowanych na Słowacji. Góruje on przy drodze handlowej ze Spiszu do Polski już w II poł. XIII w. i był siedzibą starostów spiskich m.in. Zawiszy Czarnego, Piotra Kmity i Jana Bonera. Za kadencji Lubomirskich, w XVII w. na zamku zdeponowano polskie insygnia królewskie, zagrożone podczas potopu szwedzkiego. Przez pewien czas przebywał tu również król Jan Kazimierz, co opisał w Potopie Henryk Sienkiewicz. Do 1945 r. pozostawał własnością Zamoyskich.
Nie zapominamy, że dzień 11-go listopada to święto narodowe, więc śpiewamy również pieśni patriotyczne.
Następnym miastem spiskim, w którym zatrzymujemy się na krótko, jest Podoliniec. Otrzymało ono prawa miejskie w 1292 r. Pośrodku głównego placu wznosi się gotycki, później przebudowany w stylu baroku, kościół parafialny Wniebowzięcia NMP z końca XIII w. W tle kościoła rysują się wysmukłe wieże kolegium Pijarów z połowy XVII w. W odnowionym barokowym wnętrzu można podziwiać portret fundatora, Stanisława Lubomirskiego. Do świątyni przylegają budynki klasztorne, w których swego czasu działało słynne kolegium pijarskie, zlikwidowane dopiero w 1925 r. Założono je staraniem starosty spiskiego Stanisława Lubomirskiego. Renomowaną szkołę ukończyło ok. 52 tys. absolwentów, wśród których byli m.in. Stanisław Konarski, Franciszek Karpiński i ks. Józef Stolarczyk. W 1951 r. władze komunistyczne urządziły tu obóz koncentracyjny dla 600 słowackich zakonników. Obecnie w budynku mieści się szkoła katolicka.
Teraz zmierzamy już do granicy państwa i w kierunku Katowic kończąc przebogatą pielgrzymkę w doznania historyczne, kulturalne i religijne, dzięki staraniom i całej oprawie pielgrzymki prowadzonej przez naszego księdza proboszcza,