Pielgrzymka Tyniec - Kraków
2011.01.20
Tyniec Kraków [środa 19.01.2011]
Boże, który w sposób podziwu zakreślasz obowiązki Aniołom i ludziom, spraw miłościwie, abyśmy wsparci wstawiennictwem św. Michała Archanioła mogli żyć po-bożnie i osiągnąć szczęście wieczne.
Godzina 8 rano zbiórka , radosne powitania uczestników pielgrzymki, a zaraz potem powaga i skupienie na Mszy Św. w Kaplicy przy ulicy Różyckiego.
Droga do Tyńca wydała nam się być chwilką, bo w bu-siku czekało na pielgrzymów wiele atrakcji przygotowanych przez księdza, sporo też modliliśmy się.
Pierwszy punkt programu - opactwo benedyktyń-skie w Tyńcu. Magiczne miejsce, które za 34 lata bę-dzie obchodziło swoje 1000 lecie, a które zapisało wspa-niałe karty w dziejach Kościoła w Polsce, a także w dziejach kultury polskiej. Stoimy na dziedzińcu, który od północy zamyka budynek opatówki , (gdzie zawsze mieszkał Karol Wojtyła, który tu często zaglądał, i to właśnie w Tyńcu jako Ojciec Święty zakończył swoją ostatnią w życiu pielgrzymkę do Polski), od wschodu kościół i połączone z nim skrzydło klasztoru a na środku stoi pięknie obramowana studnia , głęboka na 40 metrów. Zwiedzamy z przewodniczką klasztor z renesansową poli-chromią na sklepieniu,
kościół z przepiękną, późnobarokową amboną , całą w złocie, a potem muzeum ze średniowieczną ceramiką, ozdobami i przedmiotami użytkowymi, oraz wystawę „Dziedzictwo św. Benedykta” gdzie widzimy relikwiarze, starodruki, kielichy i obrazy. Niecierpliwimy się trochę , bo spieszno nam do sklepiku ze zdrową żywnością z receptur braci zakonnych, a kiedy już tam dotarliśmy to każdy z nas rzucił się w wir zakupów i potem wychodził z torbą pełną wspaniałych, ekologicznych produktów. Jeszcze pyszna kawa w benedyktyńskiej kawiarence i żegnamy gościnne mury opactwa za którymi zostali mieszkający tam, w ciszy i skupieniu benedyktyni, wypełniający tu swoją ziemską misję aż do śmierci.
Następny postój to Kraków Dębniki, gdzie idziemy do kościoła p.w. św. Stanisława Kostki
i św. Jana Bosko. Tutaj, zachwyceni oglądamy figurę Jana Pawła II, nie mogąc uwierzyć że to nie jest żywy papież ! Autorami są księża Leszek i Robert Kruczkowie – salezjanie, okazuje się, że są braćmi bliźniakami, o czym dowiadujemy się od ks. Leszka. Opowiada nam o trudach związanych z tworzeniem takiej figury, a szczególnie z oddaniem wyrazu twarzy osoby którą przedstawia. Figura stoi w miejscu wyjątkowym, bo pod obrazem Matki Boskiej Wspomożycielki Wiernych .”
Przed tym obrazem wymodliłem sobie i ugruntowałem dar powołania kapłańskiego” to słowa Jana Pawła II
W drugim pomieszczeniu ks. Robert pokazuje nam kolejne, swoje i brata dzieło, szopkę bożonarodzeniową . Widzimy, jak żywe, postaci : obecnego papieża-Benedykta XVI, naszego Jana Pawła II, świętych : Jana Bosko, Ojca Pio, Faustynę i bł. Matkę Teresę z Kalkuty, podążających wraz z trzema królami , do groty w której czekają na nich radośnie uśmiechnięci Maryja z Dzieciątkiem i św. Józef. Cudna szopka!
Następny postój mamy pod Wawelem. O dziwo, nasz busik jest jedyny, na zazwyczaj przepełnionym parkingu, bo to środek tygodnia i przedpołudniowe godziny. Cudownie zwiedza się Kraków bez tłumów turystów! Na Wawelu obowiązkowo idziemy do krypty, gdzie pochowani są Lech i Maria Kaczyńscy. Modlimy się głośno dziesiątkę różańca i oddajemy hołd tragicznie zmarłym ofiarom katastrofy smoleńskiej, których nazwiska wypisane są na tablicy w tejże krypcie.
Z wawelskiego wzgórza schodzimy do centrum i nawie-dzamy kościoły: p.w. św. Andrzeja, p.w. św. Piotra i Pawła, kościół p.w. św. Franciszka z Asyżu , (gdzie jest witraż projektu Wyspiańskiego i gdzie jest ławka z mosiężną tabliczką że w niej siadywał i modlił się nasz wielki Polak - Karol Wojtyła ) , kościół Mariacki, kościół p.w. św. Barbary ; wszędzie zachwycając się bożonarodzeniowym wystrojem i szopkami.
Odwiedzamy dziedziniec kurii biskupiej i stoimy pod ok-nem papieskim na Franciszkańskiej 3. Czujemy że przez całą pielgrzymkę Duch Jana Pawła II jest z nami.
O 16-tej ksiądz proboszcz zarządza czas wolny i część osób udaje się na obiad, a na tych pielgrzymów, którzy gnani ciekawością , zdecydowali się choć na godzinę zajrzeć w podziemia Rynku, czekało wiele atrakcji. Po przejściu przez kurtynę mgielną , znaleźli się w średniowiecznym Krakowie. Pokłonili się starym brukom pamiętającym Władysława Łokietka, obejrzeli ślady wielkiego pożaru po najeździe Tatarów i ... wielki pożar chat na plazmowych ekranach potęgujących wrażenia, poczuli 800-letnią tradycję handlu i rzemiosła ...ale pss. Nie wolno zdradzać szczegółów i niespodzianek czekających na turystów. Trzeba to zobaczyć!
Opracowała: BARBARA DŁUTKO