Pielgrzymka na Daleki Wschód dzień 8 i 9
29.01.2013r. – Laos
Dzisiaj mamy w planie Laos – najbiedniejszy kraj Azji. Kraj, który przez wiele lat pozostawał w izolacji politycznej po tym, jak w 1975r. władzę przejęli tam komuniści. Dzięki przyznanemu przez ONZ statusowi „państwa najsłabiej rozwiniętego” do tego kraju płynie strumień pieniędzy od zagranicznych władz i organizacji pozarządowych. Państwo to wychodzi z cienia i podejmuje intensywne wysiłki na rzecz rozbudowy przemysłu turystycznego.
Pobudka bladym świtem i wyjazd z hotelu w Kuala Lumpur o 4:30. Samolot – 2,5 godziny lotu i jesteśmy w Wientian - stolicy Laosu.
Pierwsze nasze wrażania to zdumienie, bo to miasto, którego wygląd i atmosfera zasadniczo odbiega od tego, co większość ludzi Zachodu kojarzy z dużym miastem, a zwłaszcza z metropolią. Spokojne, prowincjonalne, senne – to określenia, które nam się natychmiast nasuwają.
Po krótkim odpoczynku w hotelu udajemy się na „podbój” Wientian. Najpierw widoczna z daleka złota Stupa Królewska o wysokości 44m Pha That Luang, która jest rekonstrukcją budowli wzniesionej w 1566r. przez króla Setthathiratha na gruzach XII wiecznej świątyni Khmerskiej, zniszczonej w 1828 r. w wyniku najazdu syjamskiego. Jest to ważne miejsce kultu Laotańczyków, bo według legendy niegdyś stała tu stupa, w której przechowywano fragment mostka Buddy. Budowla składa się z trzech kondygnacji, a swym kształtem przypomina kwiat lotosu. Wokół głównej stupy wzniesiono 30 mniejszych stup symbolizujących 30 buddyjskich doskonałości - stopni na ścieżce do oświecenia. Kilka kroków dalej stoi Patuxai – Brama Zwycięstwa, upamiętniająca poległych w czasie wojny o niepodległość Laosu okupowanego przez Francję. Pomnik nazywany jest również Łukiem Triumfalnym Vientiane, gdyż jak na ironię przypomina Arc de Triomphe w Paryżu. Ozdobiony jest ornamentami w laotańskim stylu - mitologicznymi stworami jak np. Kinnari (pół-kobiet, pół-ptaków).
Cała konstrukcja zrobiła na nas duże wrażenie.
Następnym punktem w naszej wędrówce była świątynia Wat Si Saket, prawdopodobnie najstarsza świątynia, przetrwała bezpiecznie najazd syjamski z 1828r, gdyż to właśnie miejsce wojska Syjamu wybrały na główna siedzibę i zakwaterowanie.
Miejsce to swą sławę zawdzięcza kilku tysiącom posążków Buddy we wszystkich możliwych kształtach i rozmiarach rozmieszczonych w każdym kącie budowli. Wiele z nich jest specyficzna dla Laosu np. Budda stojący, modlący się o deszcz, wzywający do zaprzestania walki czy wołający o pokój.
Odwiedziliśmy także katolicki kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Matki Boskiej. Niestety świątynia była zamknięta, ale zmówiliśmy wspólnie modlitwę na jej dziedzińcu.
Na koniec pospacerowaliśmy po Targu Porannym usytuowanym nad brzegiem Mekongu. Niektórzy z nas robili zakupy na licznych straganach, a inni po prostu włóczyli się leniwie brzegiem rzeki, która o tej porze roku nie wyglądała zbyt groźnie.
30.01.2013r.
Z Wientian postanowiliśmy pojechać do Luang Prabang – dawnej stolicy Laosu - około 360 km drogi. Przedsięwzięcie dość karkołomne zważywszy, że drogi w Laosie są bardzo marne. Podróż tzw. VIP-owskim autobusem trwała 11 godzin.
Autobus był dwupiętrowy. My siedzieliśmy na górze, na dole zaś podróżowali pasażerowie lokalni oraz nasze bagaże. Jechaliśmy krętymi drogami, a krajobraz zmieniał się od równinnego, pagórkowatego po wysokie góry. Po drodze mijaliśmy tubylcze zabudowania i pola ryżowe. Zaliczyliśmy 3 postoje na „coś” do zjedzenia i ewentualną toaletę.
Pomimo uciążliwości podróży, wszyscy byliśmy zadowoleni – krajobrazy i egzotyka. Bardzo ciekawe doświadczenie! Po 11 godzinach dotarliśmy na dworzec, a następnie tuk-tukami do hotelu.