PIELGRZYMKA DO PORTUGALII i SANTIAGO DE COMPOSTELLA cz.1
- Lecimy samolotem z Warszawy do Lizbony w poprzek Europy, na Finisterrae naszego kontynentu i w połowie drogi widać Alpy. Niebosiężne ostre szczyty pokryte śniegiem i lodowcami widać z góry całkiem wyraźnie, a w dole wąskie zielone doliny…
A widok rozległy – całe Alpy Austriackie, Alpy Szwajcarskie, a potem Pireneje i Góry Kantabryjskie, gdzie na granicach widać raz po raz po kilka, kilkanaście wiatraków…
Lądujemy w słońcu w Lizbonie, z góry widok na miasto i ocean, potem piękny dworze; zdziwienie, bo lotnisko jest w samym mieście; przy wyjściu na plac rosną palmy, jak w niedalekiej Afryce za Gibraltarem. Jedziemy do hotelu po drugiej stronie wielkiego rozlewiska Tagu, po białym strunowym moście Vasco da Gamy, długim na 11-17km (ta różnica wynika stad, że część mostu jest iż poza Tagiem, na podmokłych polderach, gdzie gnieżdżą się czaple, mewy i inne ptactwo). - Nastrojowe nabożeństwo w Lizbonie, Belem(Betlejem) – pomniki geograficznych odkryć oraz sztuki z okresu potęgi Portugalii, jej „złotego wieku”.
Na wzgórzu romańska katedra, a poniżej Kościół św. Antoniego Padewskiego, który tu w Lizbonie się urodził i był Portugalczykiem, franciszkaninem.
Piękne barokowe wnętrze, jak wszędzie w Portugalii ołtarze błyszczą ozdobami ze złota brazylijskiego. We wnętrzu i na pomniku przed świątynia pamiątki z pobytu polskiego papieża. Niezapomniany nastrój. I te pojedyncze tramwaje do góry i na dół… - Jesteśmy w Belem (Betlejem) na przedmieściu Lizbony, nad Tagiem. To stąd wypływały karawele Henryka Żeglarza, by kierując się wzdłuż afrykańskich skalistych wybrzeży, szukać krańca Afryki i morskiej drogi do Indii (lądowy trakt zablokowali fanatyczni, mahometańscy Turcy). Kolejne etapy: wyspy Zielonego Przylądka, Gwinea, Angola i wreszcie B. Dias odkrywa Przylądek Dobrej Nadziei.
Afrykę można opłynąć! W 1498r. wyruszył z Belem na wyprawę do Indii Vasco da Gama. Stała tu mała kaplica Matki Boskiej, w której uczestniczyli we mszy przed świtem.
Król Manuel I zbuduje w tym miejscu ogromny kościół i klasztor hieronimitów – jako votum za odkrycie morskiej drogi do Indii; spocznie tam w trumnie Vasco da Gama oraz piewca odkryć Camoes. Ta budowla to klejnot portugalskiej architektury gotycko – manuelińskiej.
W pobliżu stoi wieża Belem z pocz. XVI w. strzegąca ujścia Tagu.
Salazar wybudował tu wielki Pomnik Odkrywców i mozaikowa mapę portugalskich odkryć.
Wzdłuż wybrzeży afrykańskich i zachodnio-indyjskich powstały osady i kolonie portugalskie – Angola, Mozambik, Ormuz, Goa, Kolombo. Jednak głównym celem są nie Indie, lecz Wyspy Korzenne – Molukki, „gdzie pieprz rośnie” i udaje im się to osiągnąć w 1512r.
Wcześniej, bo w 1500r. żeglarz p. Cabral odkrył Brazylię, która stanie się perłą w koronie Portugalii. W 1697r. odkryto tu złoto, które umożliwi budowlę ogromnego pałacu w Mafrze.
- Słonecznym, niedzielnym porankiem dojeżdżamy do wysokiego wzgórza, na którym stoi biała statua Chrystusa Króla wysoka na 110m, a pod nią wiszący Most Salazara. Który wznosi się 70m ponad wodą, pod nim płyną duże statki; całkowita wysokość pylonów wynosi 270m. Oglądamy w słońcu panoramę Lizbony i rozlewisko Tagu i ten piękny most wzniesiony na podobieństwo Golden Gate w San Francisco.
Dr ekonomii Salazar uchronił Portugalię przed zbrodniczym komunizmem i anarchizmem, które spustoszyły sąsiednią Hiszpanię oraz przed II wojna światową rozwinął kraj gospodarczo.
Lewacki przewrót wojskowy w 1974r. odebrał mu zasługi i dobre imię, podobnie stało się w Hiszpanii po śmierci gen. Franco. Stały za tym pieniądze i propaganda sowiecka, lewacka i masońska.
Wielkie duchowe przeżycie, ksiądz Władysław załatwił mszę świętą w kaplicy pod ogromna figurą Chrystus Króla. W ołtarzu, u góry, postać naszego rodaka papieża Jana Pawła II.
Zanim wyjedziemy z Lizbony, nie sposób nie wspomnieć o kataklizmie, który spustoszył miasto w 1755r. w dniu Wszystkich Świętych. Straszne trzęsienie ziemi unicestwiło miasto, zginęło ok. 15 tys. ludzi.
Lizbonę odbudował królewski minister markiz de Pombal.
Do głosu doszły antychrześcijańskie siły libertyńsko-masońskie tzw. „oświecenia”, pogłębiła to utrata Brazylii, wojna domowa i masońska rebelia w 1910r. skutkująca antychrześcijańską polityka władz, likwidacja klasztorów.
Trochę żal, że w programie wycieczki nie ma „portugalskiego Wersalu” – Palacio de Queluz na obrzeżu Lizbony lub choćby tylko 15 minut postoju przed balustradą z widokiem na przepiękny ogród… Może kiedyś, następnym razem?
Pielgrzym z Bielska
Stanisław Ćwiąkała