Pielgrzymka do Lourdes, La Salette, Andory i Hiszpaniia dzień 4-ty
AVIGNON i CARCASONNE
13.09.2014r.
4 dzień pielgrzymki
Czwarty dzień pielgrzymki rozpoczynamy o godz. 6:00 śniadaniem i udajemy się autokarem do Kościoła św. Piotra na mszę św. Zatrzymujemy się na parkingu tuż koło słynnego mostu Saint Benezet. Jest pięknie podświetlony w porannej krasie. Kiedy idziemy ulicami Awinionu i podziwiamy jego architekturę, pan Andrzej opowiada nam w skrócie historię miasta. Naturalnie obwarowane wzgórze awiniońskie położone w delcie rzek Rodanu i Rudancy, było łatwe do obrony. Wykopaliska archeologiczne dowodzą, że ludzie byli tu już w epoce neolitu. Nazwę Aouenion nadał miastu naród kawarów. Według naukowców Aouenion to „ miasto porwistego wiatru” lub „Pan wód”. Miasto przechodziło różne okresy świetności, upadków i wiele zniszczeń. W tym czasie odbywało się też wiele wojen bratobójczych. Dochodzi do podziału miasta. W 1129r. Awinion dostaje tytuł wolnej gminy. W 1226r. król Francji Ludwik VIII najeżdża miasto i po 3-ch miesiącach oblężenia, wycieńczony głodem Awinion poddaje się. Mury miejskie są zburzone, a most Saint Benezet mocno zniszczony. W 1303r. istniejąca już wtedy szkoła prawa zostaje wyniesiona do rangi uniwersytetu, co powoduje rozkwit miasta. W XIV wieku Awinion staje się stolicą świata chrześcijańskiego. W tym czasie uniwersytet rozwija się, przybywają uczeni, artyści. Pierwszy papież przybywa do Awinionu w 1309r. był nim Klemens V. Łącznie z nim w Awinionie rezydowało siedmiu następujących po sobie papieży. Idąc tak ulicami zasłuchani w jego dzieje, dochodzimy do pałacu papieskiego. Tak wcześnie rano podziwiamy ten „najpiękniejszy i najbardziej obwarowany dom na świecie”. Tak mówił o nim czternastowieczny poeta i historyk Froissart. Nagle ukazuje nam się podświetlony naturalnie, porannym słońcem monumentalny kolos: Bazylika Naszej Pani Domsów i Wieża Dzwonów. Uczestniczymy we mszy św. w Kościele św. Piotra, który w 1358r. został poddany rekonstrukcji. Prace trwały do końca XVIw. . Największy podziw wzbudza najpiękniejszy w całej Prowencji portal. Jego drzwi wykonano w 1551r. Po mszy św. udajemy się w dalszą wędrówkę na Plac Zegarowy, gdzie podziwiamy u szczytu wieży XV wieczny zegar z dwoma automatami, wybijającymi godzinę, znajduje się tu również zabytkowy gmach Urzędu Miasta. Wracamy pod Pałac papieski i zwiedzamy Ogród Domsów. Od XVIII wieku staje się on ulubionym miejscem spacerowym. Urządzony z przepychem, zielony, przyozdobiony rzeźbami, małymi sadzawkami. Z tego miejsca rozpościera się piękny widok na Rodan. Wreszcie docieramy do znanego nam z piosenek mosty w Awinion Saint Benezet. Otrzymujemy w kasie sprzęt audio w języku polskim i wkraczamy na most wybudowany w 11oor. Posiadła 22 łuki miał długość 900m. Do naszych czasów przetrwały tylko 4 łuki i kaplica św. Mikołaja. Zapamiętałam 2 legendy dotyczące mostu. Pierwsza – pewien głos nakazał pastuszkowi Benedyktowi „Idź do Awinionu i zbuduj most na Rodanie”. Po przybyciu na miejsce Benedykt napełniony cudowną siłą podniósł wielki głaz i położył go na brzegu rzeki. Na tym fundamencie rozentuzjazmowany tłum wznosi dziewiętnaście łuków i kończy budowę mostu. Benedykt zostaje ogłoszony Saint Benezet. Druga legenda dotyczy piosenki” w trakcie przepraw mostem przez Rodan kupcy i możni ludzie przewozili różne towary z reguły bardzo cenne. Na brzegu pod mostem czyhali złodziejaszkowie, banici i kiedy udało im się złupić przewożących cieszyli się, bawili i śpiewali pod mostem. Zwiedzamy most kierowani głosem zestawu audio, a kiedy słyszymy różne piosenki, niektórzy zdolniejsi tańczą w takt melodii o moście w Awinion. O godz. 11:00 opuszczamy to piękne miasto i udajemy się do Carcassonne miasta pełnego historii. Na skraju niepozornego płaskowyżu utworzonego przez ostry meander rzeki Aude. Tutaj powstał Canal du Midi łączący ocean z Morzem Śródziemnym. Wzgórze Carcassonne przypomina, że na południu są wzniesienia Cobri Zres – pirenejski szczyty, a na północy gęste lasy pasma górskiego Montagne Noire. Ruszamy zwiedzać to miejsce, gdzie w ciągu wieków ręka człowieka ukuty ten kaprys bogów. Miasto to przeżyło wiele trudnych lat oblężeń, kolejnych inwazji. Zwiedzając te budowle, wspaniale zachowane międzymurza , staje się oczywiste, że Cite de Carcassonne jest autentycznym arcydziełem architektury militarnej. Przy trzech kilometrach murów obronnych, pięćdziesięciu dwóch wieżach i barbakanach, z całą pewnością znajdujemy się w samym sercu tego niezwykłego i fascynującego miejsca. Idąc do Bazyliki Saint Nazaire przemierzamy wąskie uliczki pełne kramów, sklepików z pamiątkami, słodyczami. Mijamy kafejki, lecz z zakupami musimy poczekać na odpowiednią porę tzw. „czas wolny”. Oglądamy z zewnątrz elegancki budynek bazyliki. Wyróżnia się dzięki wielobocznym wieżyczkom, balustradom i przepięknymi witrażami. Nie tylko praktykujący katolicy zachwycają się tym przepięknym spektaklem tworzonym przez tysiącletnie kamienie i delikatna grę światła. W bazylice akurat odbywa się koncert chóru, wsłuchujemy się w pięknie wykonaną pieśń Ave Maryja. Żegnamy się z miejscem perypetii historii i jakby z oddali dobiega nas głos Michela Sardou „Lecz gdybym mógł wybrać miejsce swoich narodzin, swojego ziemskiego życia. Z pewnością chciałbym aby było to, pod bastionami Carcassonne”. O godz. 16:15 wyruszamy do Lourdes.
Do hotelu docieramy na kolację. Po zakwaterowaniu się w pokojach, kto mam jeszcze trochę sił zmierz do groty przywitać się z Matką Boską i uczestniczyć w procesji ze świecami.
Ja wróciłam tu po pięciu latach w ważnym dla mnie roku. Nie potrafiłam zebrać myśli ani ubrać ich w słowa, więc po procesji wróciłam do Groty, ale mogłam tylko wpatrywać się w figurę Matki i dziękować.
Tak oto zakończył się dzień pełen legend, historii. Pora spać.
Irena Milczanowska