Pielgrzymka do Czerwonego Klasztoru
[06.05.2004]
Tradycyjnie już naszą pielgrzymkę rozpoczynamy Mszą św., wsiadamy do autobusu i po błogosławieństwie, które udziela nam ks. Wojtek ruszamy. Nie jeden z nas zadaje sobie pytanie, jakie miłe niespodzianki czekają nas w dniu dzisiejszym i kto będzie wezwany do „tablicy”. Jako pierwszy wezwany był p. Gerard, który obchodził swoje 80 urodziny, składamy Mu gorące życzenia, śpiewamy sto lat w różnych językach i tak w miłym nastroju dojeżdżamy do naszej pierwszej niespodzianki - to Tenczyn – klasztor Ojców kapucynów, którego patronem jest święty Ojciec Pio.
W czasie krótkiego nabożeństwa ucałowaliśmy relikwie św. Ojca Pio, wysłuchaliśmy krótkiego życiorysu oraz historii cudu - uzdrowienie chłopca. Był to cud kanoniczny, który posłużył jako dowód w procesie kanonizacyjnym.
W klasztorze tym odbywają się rekolekcje letnie Domowego Kościoła. Po wypiciu dobrej kawy udajemy się do autobusu i jedziemy do pierwszego celu naszej pielgrzymki: ZAMEK NIDZICA.
Tutaj czeka na nas prze-wodniczka, która szczegółowo opowiada nam dzieje tego zamku. Jeden z najładniejszych i niezwykle malowniczo położonych zamków w Polsce, główna atrakcja Spiszu. Pierwotne założenie pochodzi z XIV w. od tych czasów aż do 1945r. była to siedziba znamienitych węgierskich rodów magnackich Berzeviczych, Łaskich i wyjątkowo Polacy, ale na krótko, Horvathów, Giovanellich, i Salomonów, którzy utrzymali się aż do końca II wojny światowej, mimo że Niedzica należała już do Polski. Obecny kształt zamku pochodzi z czasów renesansowej przebudowy, dokonanej przez Gyorgya Horvatha z końcem XVI w. Górna, gotycka część zamku jest w ruinie. Na razie idziemy w kierunku lochów gdzie więziony był Janosik, oglądamy narzędzia tortur, które zostały po nakręceniu filmu „Janosik”. Ważniejszym wydarzeniem było spotkanie króla polskiego Władysława Jagiełły z królem węgierskim Zygmuntem Luksemburskim.
Następnie udajemy się do słynnej studni, która znana jest z legendy o Brunhildzie i Bogusławie. Tu też był kręcony film „Wakacje z duchami”. Po zwiedzeniu kaplicy oraz sali myśliwskiej udajemy się na górny dziedziniec, gdzie jest przepiękny widok. To Pieniny, zalew czorsztyński wraz z pobliską zaporą i sąsiadujące „przez wodę” ruiny zamku w Czorsztynie. Tu mamy więcej czasu, więc zachwycamy się widokiem, robimy dużo zdjęć i powoli wracamy do autobusu. Jedziemy do Słowacji. Jesteśmy już w Unii Europejskiej, a więc przekroczenie granicy to już nie problem, wystarczy pokazać dowód osobisty.
U zachodnich wrót Pienin leży malownicza osada Czerwony Klasztor. Założono ją w 1319 r. nad Dunajcem, w urzekającym otoczeniu białych skał błyskających pośród soczystej zieleni i tak dojeżdżamy pod klasztor. Tu też mamy przewodniczkę, która opowiada nam bardzo ciekawie o dziejach tego klasztoru, ale w języku słowackim, jednak nie mamy żadnego kłopotu ze zrozumieniem.
U zbiegu Potoku Lipnickiego i Dunajca, z malowniczymi Trzema Koronami w tle, stoi otoczona murem budowla z białymi ścianami i czerwonym dachem. Założony w XIV w. Klasztor Kartuzów, po jakimś czasie przekształcono w erem Kamedułów, zakonu o surowej regule, którego członkowie składali śluby milczenia. Budynki pierwotnie gotyckie dzisiejszy wygląd zawdzięczają XVIII-wiecznej barokizacji. W XVIII stuleciu w eremie żył mnich Cyprian, znany jako latający mnich, który próbował wznieść się w powietrze na skonstruowanej przez siebie machinie. Ten sam braciszek stworzył cenne herbarium. Kameduli w XVIII w. przetłumaczyli Pismo Święte na język słowacki.
Niespodzianką miał być spływ Dunajcem, ale pogoda nie dopisała pojechaliśmy na dobry obiad. W drodze powrotnej zadowoleni, wypoczęci odmawiamy różaniec dziękując Bogu za szczęśliwy powrót do domu i ks. proboszczowi i wszystkim, którzy nam uprzyjemnili tą pielgrzymkę.
Szczęść Boże!
Do zobaczenie na szlaku pielgrzymkowym
Opracowali: U.J. Zającowie