KANONIZACJA JANA PAWŁA II
Kanonizacja Jana Pawła II i włoska majówka 25.04.2014–03.05.2014
Podsumowanie
Kochani współpielgrzymi, towarzysze pielgrzymkowej doli i niedoli. Jaka była pielgrzymka wszyscy wiemy. Było cudownie! Przeżyliśmy coś wspaniałego, coś wyjątkowego co w historii Kościoła nie miało jeszcze miejsca. Wielkie wydarzenie dziejowe.
Kanonizacja dwóch wielkich Ojców Kościoła, w obecności dwóch żyjących papieży – Franciszka i Benedykta XVI. Wyniesienie na ołtarze papieży, którzy wielce zasłużyli się Kościołowi i ludzkości.
Jana Paweł II aureolę świętości miał już za życia, Jan XXIII na aureolę czekał 50 lat, bo jak to mówią „młyny Watykańskie mielą powoli”.
Jechaliśmy przepełnieni radością i wdzięcznością Bogu, że będziemy mogli z ogromną rzeszą ludzi ze wszystkich stron świata uczestniczyć w tej wielkiej uroczystości. Każdy z nas jechał z jakąś ważną intencją. My Polacy czuliśmy się szczególnie ważni i dumni, bo to przecież nasz wielki ukochany rodak – Jan Paweł II, najdoskonalsze narzędzie w rękach Boga zostaje włączony w poczet Świętych.
Brak słów aby Ci Boże Wszechmogący w dobroci nieskończonej podziękować za to wszystko. Co mogliśmy na tej pielgrzymce przeżyć, zobaczyć, usłyszeć i odbierać wszystkimi zmysłami.
Bądź uwielbiony Boże w Trójcy Jedyny teraz i na wieki.
Kanonizacja
Główny cel naszej pielgrzymi – największe nasze szczęście. Najpiękniejszy dzień pielgrzymki – reszta to tylko dodatek do tego cudownego przeżycia.
Aby zapewnić sobie dobre i bliskie miejsce na Pl. Św. Piotra podjęliśmy całonocne czuwanie. Niestety nie wszystkim z naszej grupy udało się być na tym najważniejszym placu i mieć bezpośredni kontakt wzrokowy i godnie uczestniczyć w uroczystości. Ja miałam bardzo niewygodne miejsce, byłam okropnie sponiewierana przez tłum. Trwałam przy naszej grupie, bo bałam się oddalić aby się nie zgubić. Emocje były ogromnie tłum rozentuzjazmowany, rozśpiewany a nawet rozkrzyczany. Trudno było się skupić na Najświętszej Ofierze. Czuję lekki niedosyt, bo nie byłam w Bazylice Św.Piotra ani też przy grobie Świętego Jana Pawła II. Cieszyłam się, że wielu naszym pielgrzymom udało się odwiedzić te miejsca, choć wcześniej wydawało się to niemożliwe do zrealizowania.
Lekkim cieniem na tym pełnym emocji i radosnych przeżyć dniu, położyło się zagubienie Pana Z. Każdemu mogło się to zdarzyć. Ja stałam przy ścianie budynku, przyciśnięta przez napierający tłum. Mocno trzymałam się rury (dobrze, że była taka) aby mnie tłum nie pochłonął. A tłum jak fala powodziowa napierał z ogromną siłą. Zabawny widok przedstawiam zmagający się z naporem tłumu nasz przewodnik Dominik, rozpaczliwie trzymający się słupa sygnalizacji świetlnej. Pomimo ogromnego zmęczenia i utrudzenia serce rozpierała nam radość, że byliśmy tam, podziękowaliśmy Bogu i oddaliśmy cześć nowym Świętym.
Grupa pielgrzymkowa
Bardzo zróżnicowana – z różnych stron Śląska i nie tylko, bo zaszczycili naszą pielgrzymkę górale spod samiutkich Tater. Przemili i uczynni ludzie, byli ozdobą – perełką pielgrzymki. Prezentowali się pięknie w strojach góralskich. Wielkie uznanie im za to, że byli widoczni i godnie reprezentowali Polskę i swój region Podhale.
Pielgrzymka bardzo młoda, co było bardzo miłe, bo Święty JPII bardzo kochał dzieci i młodzież, a i dla starszych też miał dużo miłości. Wielkie brawa i uznanie dla uczestniczących w pielgrzymce dzieci i młodzieży. Życzymy im, aby to co przeżyli było trwałe i aby jeszcze wnukom wspominali to wielkie wydarzenie, w którym uczestniczyli. I niech nowy Święty wyprasza im potrzebne łaski i będzie ich przewodnikiem przez życie. Byłam cały czas pod wrażeniem grupy pielgrzymkowej. Już od pierwszego dnia była tak serdecznie zintegrowana, rozmodlona, punktualne i pod każdym względem doskonała. Nikt nie szemrał, nie marudził, nie czepiał się byle drobiazgu. Atmosfera wspaniała!! a wszystko dlatego, że Duch Boży i Boża radość wypełniała nas cały czas i Ś JPII towarzyszył nam.
Grupa z Katowic 11 osób (mniejszość) wyraża wielkie uznanie i podziękowanie dla pielgrzymów z Łąki, Brzezia, Częstochowy i wszystkich innych miejscowości. Niski ukłon i podziękowanie dla 200% Gazdy, którego miło było słuchać i przebywać z nim, no i dla jego impresario ślicznej Gaździny Moniki, która nie jest już taka 100% (bardziej światowa).
Kierowcy
Nasi Supermeni, niezawodni, doskonali, sprawdzenie na różnych trasach. Myślę, że tan zawód jest ich powołaniem, bo bez tego ciężko by było go uprawiać. Jest to trudna i bardzo odpowiedzialna praca. Powierzyliśmy im siebie całych i oni mają tego świadomość. Obserwuję ich w lusterku, skupionych wpatrzonych w drogę sprawnie kierujących. Pomyślcie sobie – my siedzimy, śpimy, rozmawiamy i oglądamy filmy. Podziwiamy cudownie piękną wiosnę w całej swej przebogatej i ukwieconej szacie. Podziwiamy majestatyczne Alpy, Apeniny, zieloną uroczą Toskanię. Cieszymy się, weselimy się a oni cały czas są w pracy i z wielką serdecznością służą nam. Życzymy im aby zdrowie i siły dopisywały, aby wszystkie wyjazdy i powroty były szczęśliwe i niech Opaczność Boża ma ich w swej opiece.
Pogoda
Święci Kanonizowani postarali się o dobrą pogodę i powstrzymali deszcz na czas kanonizacji, a potem było mokro, zimno i tak na przemian. Pomimo tego pogoda ducha nas nie opuszczała. Z tak wspaniałą grupą żadna pogoda nam nie straszna. Dobrze wiemy, że pogoda jest zawsze, tylko my jesteśmy źle ubrani albo znaleźliśmy się w niewłaściwym miejscu i czasie.
Podziękowania
Wracamy utrudzenie, zmęczenie, sponiewierani ale jakże szczęśliwi – naładowani Boską energią. Przepełnieni bogactwem przeżyć duchowych, nasyceni cudownymi widokami – pięknem Bożego świata a także pięknem geniuszu umysłu ludzkiego. Dziękujemy Bożej Opaczności, dzięki której szczęśliwie i zdrowo przeżyliśmy pielgrzymkę.
Myślę, że już czas aby wyrazić ogromną wdzięczność naszemu drogiemu, niestrudzonemu Duszpasterzowi Pielgrzymów Ks. Władysławowi Kolorzowi, który w tą pielgrzymkę włożył całe swoje wielkie serce. Dziękujemy za przewodnictwo duchowe, za homilię, za ofiary Mszy Świętej, za cały Twój pielgrzymkowy trud.
Dobrze, że jesteś, bo co by to było............? Nawet sobie tego nie wyobrażamy.
Życzymy aby Bóg udzielał potrzebnych łask, aby sił przybywało i pomysłów pielgrzymkowych też. My będziemy wspierać modlitwą, bo cóż więcej możemy ofiarować.
Dzięki Ci Bożę, że na naszej drodze postawiłeś wspaniałego Kapłana, niestrudzonego pielgrzyma. Doskonałego organizatora, który zaszczepił nam ducha pielgrzymkowego. Nie szczędzi czasu i sił aby nas ubogacać duchowo, poprzez odwiedzanie miejsc świętych oraz przez obcowanie i podziwianie piękna świata, dzieł natury i odkrywanie śladów Boga.
Pomyślcie czym była by nasza pielgrzymka bez niezwykle serdecznego, otwartego, tryskającego energią i nieustannym humorem – Ks. Jana Bracika!! Czegoś by nam brakowało, oj brakowało by nam. Całym sercem dziękujemy za homilię, błogosławieństwa, za to, że był z nami. Sto lat życzymy z takim humorem i z dobrym zdrowiem.
Serdeczne podziękowanie dla naszej Siostry Ewarysty – ozdoby pielgrzymi. Doceniamy jej modlitwy i cały trud aby nam towarzyszyć. Życzymy zdrowia i wielu, wielu łask Bożych.
Dziękujemy szefowi biura podróży Abraksas za dobrze zorganizowaną pielgrzymkę i certyfikaty. Życzymy pomysłów na następne wyjazdy i wszelkiej pomyślności zawodowej i osobistej.
Panu Bogu dziękujemy, że na tej wyjątkowej pielgrzymce był nasz kochany Dominik. Nie jeden raz już sprawdzony – egzamin zaliczony na 6. Gorąco dziękujemy za spokój, opanowanie, życzliwość, serdeczną troskę i cały trud pielgrzymki. Cenimy Pana za religijność i niewyczerpaną wiedzę, ciekawie przekazywaną. Można Pana słuchać i słuchać bez końca. Jest Pan wysokiej klasy przewodnikiem, jak to się mówi z najwyższej półki. Życzymy aby trud tej pracy dawał satysfakcję a dobro świadczone innym wracało zwielokrotnione. Niech Boże błogosławieństwo towarzyszy w pracy zawodowej i życia osobistym.
Włoskie wino wypiliśmy, pyszną kawą espresso – delektowaliśmy się. Pizzę (mniam mniam) zjedliśmy, lody – palce lizać, też były zjedzone. Wracamy spełnieni i z ogromnym bagażem przeżyć i wrażeń, które będziemy długo odtwarzać w naszej pamięci.
Dziękujemy sobie za wspólnie przeżyty czas łaski, za oderwanie się od codzienności aby bliżej być Boga i podziękować za dwóch Świętych.
Żegnamy się i do następnej pielgrzymi, bo jak śpiewa Ks. Władysław „Pielgrzymka musi być, bo bez pielgrzymi nie można żyć, hej wiwat - pielgrzymkowy stan – pielgrzymka musi być!!!”
Opracowała: Barbara Rożen.